Zamknij

KWIAT JABŁONI: "Po latach grania byliśmy nierozpoznawalni"

15:39, 25.12.2019 Aktualizacja: 20:46, 30.12.2019
Skomentuj foto.: Wojciech Grzedzinski/materiały prasowe zespołu Kwiat Jabłoni foto.: Wojciech Grzedzinski/materiały prasowe zespołu Kwiat Jabłoni

Rozmowa z KASIĄ I JACKIEM SIENKIEWICZ – rodzeństwem tworzącym zespół KWIAT JABŁONI.

 

Aż chce się zacząć rozmowę z wami słowami: „Dzień dobry, dobrze zobaczyć was chociaż raz na jakiś czas...”

Kasia i Jacek: (śmiech) Dzień dobry!

„Dzień dobry” to była pierwsza wasza piosenka, którą zaproponował mi You Tube. Zrobił to jakiś rok temu. Jak byście mieli przypomnieć sobie siebie sprzed 12 miesięcy, w jakim punkcie wtedy był Kwiat Jabłoni?

Jacek: Każdy, kto rozpoczyna jakiś projekt muzyczny, musi zakładać, że odniesie sukces, ale myślę, że nie wyobrażaliśmy sobie tego, jak to będzie wyglądało dzisiaj. To co się teraz dzieje wydawało mi się nierealne. Jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż rok temu.

Kasia: „Dzień dobry” to był nasz drugi teledysk na You Tube. Mieliśmy bardzo duże obawy, bo wiedzieliśmy jaki sukces odniosło „Dziś późno pójdę spać”. Baliśmy się, że „Dzień dobry” w ogóle się nie przyjmie, bo graliśmy w konwencji akustycznej, folkowej. Byłam w szoku, że to się podobało. Sądziłam, że ludzie będą mówić coś w stylu: „Eeee, ja wolałem/am tamto”.  Nie ma takich komentarzy i nie było.

Jacek: To nam dało bardzo dużo.

Kasia: To był moment, w którym poczuliśmy się trochę bardziej pewni tego, co robimy.   

A kiedy do was dotarło, że to już? Nie jesteście anonimowi, ludzie wiedzą co to za zespół Kwiat Jabłoni?

Kasia: Chyba na początku trasy jesiennej 2018, w październiku, kiedy graliśmy w Krakowie. Oba koncerty się wyprzedały dzień po dniu.

Jacek: Zdałem sobie sprawę z tego, jak poszedłem do toalety przed koncertem.

Kasia: (śmiech) (przedrzeźniając Jacka) Zdałem sobie sprawę w toalecie. To był październik.

Jacek: Właściwie przed toaletą. Nie byłem w stanie przejść, bo ludzie zaczęli mnie zaczepiać, wszyscy się patrzyli. Wtedy zrozumiałem, że coś się bardzo poważnie zmieniło. Wcześniej graliśmy dużo jako muzycy sesyjni, w cudzych projektach, więc byliśmy kompletnie nierozpoznawalni.

Kasia: Po latach grania byliśmy nierozpoznawalni

Jacek: I nagle ludzie zaczęli przychodzić na nasze koncerty, kupowali bilety, znali teksty piosenek. To było coś zupełnie nowego.

Dzisiaj trzymam w rękach waszą płytę. Nawiązując do jej tytułu – nadal niemożliwe?

Jacek: Już teraz możliwe, jak się okazuje, ale bardzo długo było to dla nas totalnie nieosiągalne. Kiedy podpisaliśmy kontrakt płytowy oczywiście było prawdopodobne, że w końcu uda się wydać płytę.

Kasia: Szanse rosły z dnia na dzień! (śmiech)

Jacek: Dopiero w dniu premiery, kiedy poszliśmy do Empiku i zobaczyliśmy, że płyta faktycznie stoi na półkach, uwierzyliśmy, że to się stało. Bardzo długo nad nią pracowaliśmy. Cały rok nagrywaliśmy.

Kasia: Żeby doszło do nagrania płyty niestety musi zaistnieć tyle okoliczności jak wtedy, kiedy ma dojść do zaćmienia Księżyca.

Jacek: To jest prawie niemożliwe.

Kasia: Nie wystarczy nagrać materiał. Ktoś musi zgodzić się go wydać. Trzeba trafić na właściwy moment itd. Jest tego tak dużo, że zajęło nam rok zanim – od pierwszego wejścia do studia – udało nam się wydać płytę.

Na płycie każdy z was ma sześć piosenek z własnym tekstem. Pisząc je konsultowaliście się ze sobą?

Kasia: To, że jest pół na pół wyszło przypadkowo…

Jacek: … ale konsultowaliśmy się. Nasze próby, na których powstawał nowy materiał, wyglądały tak, że każdy przynosił swój tekst czy wysyłał nagranie. Druga strona musiała się zgodzić na to co było proponowane, bo śpiewamy razem. Obydwoje musimy to czuć.

Kasia: Prawie zawsze sugerujemy sobie drobne zmiany w tekstach, np. aby je się łatwiej śpiewało. Jacek ma tendencję do umieszczania bardzo dużej liczby słów w jednym zdaniu i czasami jest to za trudne do wymówienia. Innym razem nie podobają nam się słowa, których użyła druga osoba i proponujemy zmiany.

Skąd w waszych tekstach taka świadomość życia, tego jak ono ma wyglądać, co chcecie osiągnąć?

Jacek: Nie wiem jak u Kasi, ale u mnie…

Kasia: … z mądrości wewnętrznej.

Jacek: Po prostu. Bardzo inspiruję się moimi studiami. W tym roku kończę filozofię. Właściwie wszystkie utwory, które napisałem na płytę „Niemożliwe”, są inspirowane właśnie tematami filozoficznymi. Być może dlatego wydają się takie mocno egzystencjalne, dotykające podstawowych spraw w naszym życiu.

Kasia: Bardzo często pisząc piosenkę robię sobie posiedzenie z polską poezją. Biorę tomiki, czytam je, zaznaczam fragmenty, które mi się podobają. Szukam inspiracji, sposobu pisania, doboru słów.

Masz autora, po którego zawsze sięgasz?

Kasia: Zawsze jest Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. I Krzysztof Kamil Baczyński. Jeszcze teksty Jacka Kleyffa są wyjątkowo inspirujące dla nas obojga. To nasz ulubiony piosenko-pisarz    

W jednej z recenzji przeczytałam, że wasz album najlepiej oddaje klimat wchodzenia w dorosłość w XXI wieku. Zgodzicie się?

Kasia: Łał, nigdy czegoś takiego nie słyszałam! Nie wiem czy się zgadzam…

Jacek: Myślę, że jeśli mówimy o „Dziś późno pójdę spać” to tak. Mam wrażenie, że to jest utwór pasujący do problemów naszego pokolenia i ludzi w jego okolicach.

„Dzień dobry” czy „Kto powie mi jak” też.

Jacek: No tak, prawda.

Kasia: Jeżeli chodzi o „Dzień dobry” to pisząc tę piosenkę myślałam o konkretnych osobach z mojego życia. I to dorosłych.

Jacek: „Kto powie mi jak” faktycznie jest utworem o odpowiedzialności, o tym, że sami musimy decydować o naszym życiu.

Czy ostatni utwór na płycie, którym jest „Turysta”, zapowiada to, w jaką stronę chcielibyście pójść w muzyce?

Kasia: Nie, to jest cząstka tego, co robiliśmy w przeszłości. Bonus truck. Ostatnia piosenka z materiału płytowego to „Wodymidaj”. „Turysta” jest wykonany przez Hollow Quartet, który tworzyliśmy przez pięć lat. Wokale są nagrane na nowo, bo przez trzy lata, które to nagranie instrumentów czekało w szufladzie, zaczęłam trochę lepiej śpiewać. W zasadzie to podziękowanie i wspomnienie długiego czasu z muzykami tego projektu.

Jacek: W pewnym sensie ten utwór nawiązuje do tego, co robimy od niedawna. Na większych koncertach występujemy z basem i perkusją, a ten utwór też jest nagrany z basem, perkusją i jeszcze z gitarą. Myślę, że kolejna płyta już będzie nagrana z żywym perkusistą.

A kiedy spotkamy się na koncercie symfonicznym, o którym marzy Jacek?

Jacek: O, dokładnie! Przypuszczam, że dopiero po drugiej płycie. Musimy mieć przestrzeń, żeby się rozpędzić, bo myślę, że po „Kwiat Jabłoni symfonicznie” to już, za przeproszeniem, nic lepszego nie będzie.

Kasia: Wtedy to już tylko Kwiat Jabłoni na stadionie! (śmiech)

Swoją drogą, któremu z waszych rodziców musimy podziękować za nazwę zespołu?

Kasia i Jacek: Obojgu!

Kasia: Oboje puszczali nam tę piosenkę. Nie wiem kto częściej. Oni są bardzo wyluzowani w kwestii tego, jaką muzykę proponuje się dzieciom. Puszczali nam też chociażby sporo Franka Zappy, który jest kompletnie niedziecięcy (śmiech).

Jacek: Warto byłoby, żebyśmy wyjaśnili, bo nie wszyscy wiedzą, że nasza nazwa pochodzi od nazwy jabola. Konkretnie od utworu z lat 80., który o tym jabolu opowiada. To jest mocna, punkowa piosenka, niezbyt cenzuralna. Czasami ją gramy na koncertach (piosenka pt. „Kwiat Jabłoni” pochodzi z repertuaru Elektrycznych Gitar. Kuba Sienkiewicz, lider zespołu, jest tatą Kasi i Jacka – przyp. red.).

W utworze, z którego wzięliście tytuł zespołu padają słowa: „Gdy jesteście w biedzie, Kwiat Jabłoni nie zawiedzie” …

Jacek: Tak! (śmiech)

Kasia: … ponieważ nasze bilety są za darmo.

Jacek: Czasami są! (śmiech)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%