Z Częstochowy do Szczecina płynie trzech śmiałków, którzy w szczytnym celu postanowili pokonać 900 km płynąc na dmuchanych deskach SUP. Dzisiaj zawitali do Nowego Miasta i Śremu. A wszystko po to, by pomóc zebrać pieniądze na leczenie i rehabilitację pięcioletniego Mateusza. Akcja ma przynieść rozgłos i zachęcić do wsparcia zbiórki, która trwa na stronie siepomaga.pl Pomóc może każda złotówka.
Warta SUP Adventure 2022 – trzech śmiałków tak nazwało swoją wyprawę, która rozpoczęła się w Częstochowie 11 kwietnia. Ma pomóc w zebraniu środków na rehabilitację i leczenie 5-letniego Mateusza, który urodził się z wieloma wadami neurologicznymi i genetycznymi. To nie tylko zmaganie się ze swoimi słabościami i wyzwanie sportowe, ale przede wszystkim okazja, by pomóc choremu dziecku.
- Jako trójka przyjaciół liczymy, że nasza wyprawa na SUP-ach Wartą z okolic Częstochowy przez Odrę do Morza Bałtyckiego pomoże nam zebrać potrzebne pieniądze. Całość eskapady to około 900 km i zajmie nam około trzech tygodni. Płyniemy sami, bez żadnego backupu, hoteli itp. - mówią Maciej, Robert i Michał.
- Trzeba działać szybko, dlatego zebrane pieniądze Mateusz i jego rodzice wydadzą na częstszą rehabilitację, protezy oraz specjalne buty, które muszą być robione na zamówienie. Może nie wyleczymy w ten sposób Mateusza w stu procentach, ale możemy zapewnić mu o wiele lepszy rozwój i skuteczniejsze leczenie. To wszystko kosztuje, ale wierzymy, że sprawa nabierze rozgłosu i dowiedzą się o niej ludzie chętni podzielić się choćby złotówką lub udostępnią tą zbiórkę innym- piszą Robert Nowaczyk i Maciej Szyszka na stronie siepomaga.pl
Dzisiaj Maciej, Robert i Michał dopłynęli do Nowego Miasta nad Wartą. Z niego do Śremu. Tam zjedzą obiad i ruszą w dalszą podróż. Aż do Szczecina.
[FOTORELACJA]774[/FOTORELACJA]
Maciej Szyszka to fizjoterapeuta i trener oddechu, pracuje m.in. z wyczynowymi sportowcami, Robert Nowaczyk – prowadzi studio detailingu samochodowego, Michał Płaciszewski prowadzi własną firmę, a swoją przygodę z pływaniem na desce SUP rozpoczął pięć dni przed wyprawą. Planując podróż zakładali, że dziennie uda im się pokonać około 65 kilometrów, a cała trasa potrwa około dwóch tygodni. Już dziś wiadomo, że przedłuży się ona o co najmniej tydzień. Mimo tego z dnia na dzień tempo w jakim trzej śmiałkowie pokonują dystans rośnie i jak mówią, najtrudniejszy a zarazem najwolniejszy etap rejsu mają już za sobą.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz