Zakończyły się prace związane z przebudową i rozbudową młyna nad Lutynią. Trwają odbiory techniczne oraz procedura przetargowa na wyposażenie obiektu. Już niedługo będzie można do niego wejść.
Renowacja młyna w Wilkowyi objęła wymianę elewacji zewnętrznej i uzupełnienie ubytków w stropie. W ramach rozbudowy wykonano taras oraz dobudowano toalety wraz z zapleczem gastronomicznym. Budynek został zaopatrzony w media, dostosowany do przepisów przeciwpożarowych, a wejście dla potrzeb osób niepełnosprawnych. Zagospodarowany został także teren przy młynie. Prace związane z modernizacją i rozbudową młyna nad Lutynią oraz zagospodarowaniem terenu wokół niego zakończyły się wraz z lipcem. Koszt wykonania inwestycji to ponad 3 mln zł. Do jej formalnego zakończenia niezbędne są jeszcze odbiory techniczne. Te trwają.
- Jest szansa, że na początku września obiekt będzie miał pozwolenie na użytkowanie. Dopiero wtedy można zacząć wyposażać wnętrza – mówi Robert Kaźmierczak, sekretarz gminy Jarocin.
Nadal prowadzone są prace związane z otoczeniem. Tak, aby powstała możliwość parkowania.
- Wiele osób nie jest zorientowanych, że można tam podjechać od ul. Iwaszkiewicza, zostawić auto, przejść 250 m przez las i kładkę, a nie podjeżdżać samochodami pod sam młyn. Mieszkańcy posesji otaczających młyn podpowiadają, aby na ul. Lutyńskiej postawić znak zakazu wjazdu samochodami, żeby te nie rozjechały tego pięknego otoczenia i wyznaczyć miejsce, gdzie można zostawić samochód. Sąsiedzi młyna z troską podchodzą do tego, żeby nie dochodziło tam do zniszczeń – mówi Robert Kaźmierczak.
Z tego też powody zamontowano tam monitoring.
Stałe funkcje obiektu zostały określone, kiedy składano wniosek o dofinansowanie do fundacji Most the Most, która dała 1 mln zł na jego renowację, czyli że będzie tam kawiarnia i funkcja wystawiennicza.
- W międzyczasie zmieniła się tematyka wystawy. To nie będzie wystawa poświęcona Powstaniu Wielkopolskiemu, tylko funkcjonowaniu młyna i jego historii. Tak, aby, przychodząc do młyna, odwiedzający mogli się dowiedzieć o historii tego miejsca i jego funkcjonowaniu – tłumaczy Robert Kaźmierczak.
Będzie to możliwe, ponieważ do młyna wróciły urządzenia, które stanowiły jego wyposażenie. Dzięki nim będzie można się dowiedzieć, jak to się działo, że przywożąc do młyna worek ze zbożem, wywożono z niego worek mąki. Ale to nie wszystko. Funkcja wystawiennicza będzie tylko jedną z tych, które pełnił będzie odrestaurowany młyn.
To sami mieszkańcy – w drodze konsultacji – określili, czym w przyszłości ma być młyn nad Lutynią.
- Założenie jest też takie, aby to była przestrzeń do bardzo różnej aktywności bardzo różnych podmiotów, bo to jest obiekt z dużym potencjałem, pięknie położony i bardzo dobrze jakościowo wykonano wszystkie prace. Teraz czas na realizację i chyba ważne jest to, aby do niej zaangażowane było jak najwięcej osób, organizacji, które pytają co można tam robić. Możliwości będą odkrywane, gdy poszczególne podmioty czy zainteresowani wejdą do środka, zobaczą, jak to wygląda – mówi Robert Kaźmierczak.
To ma nastąpić już jesienią. Wtedy każdy, kto będzie chciał, będzie mógł zobaczyć wnętrze młyna. Najprawdopodobniej późną jesienią stanie w nich ekspozycja stała, w związku z którą trwa pozyskiwanie zdjęć z początku XX wieku.
- Jesień na pewno nie będzie zmarnowana, natomiast wiosna będzie czasem, w którym można będzie w pełni wykorzystywać potencjał tego miejsca – zapowiada sekretarz.
[FOTORELACJANOWA]1676[/FOTORELACJANOWA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz