Zamknij

Kryminalno-historyczna opowieść z Jarocinem... Wcale nie w tle

17:40, 01.12.2020 N.P Aktualizacja: 23:41, 01.12.2020
Skomentuj foto.: Gmina Jarocin foto.: Gmina Jarocin

Dzisiaj swoją premierę ma książka pt. „Szare wilki z Jarocina”. Jej autorem jest Robert Ziółkowski. Na kwartach swojej powieści proponuje czytelnikom kryminalno-historyczną opowieść dziejącą się w ostatnich miesiącach 1918 roku. I to nie byle gdzie, bo w Jarocinie i jego okolicach.

 

Akcja „Szarych wilków z Jarocina” rozpoczyna się kilka dni po tym, jak w wyniku brutalnego gwałtu, w Kilonii ginie siostra pruskiego militarysty, pułkownika von Wussowa. Z ofiary zostaje zdarty rodowy XV-wieczny medalion. Wussow poprzysięga zemstę. Rozpoznanie dla niego jest proste – kto posiada medalion jest mordercą. Akcja kryminalna zostaje spleciona z walką powstańców wielkopolskich z Jarocina, którzy w szarych mundurach – feldgrau, ale już z polskimi orzełkami na czapkach i białoczerwonymi opaskami na ramionach, niczym szare wilki, kąsali pruskich najeźdźców. I jak gnębione od setek lat wilki, nie tylko nie dali się pokonać przez 123 lata niewoli, ale skutecznie wywalczyli powrót Wielkopolski, Kujaw i Pomorza w granice Rzeczypospolitej. Zawsze krok przed Niemcami, skłóconą Warszawą i zachowawczym Poznaniem, już w listopadzie 1918 roku wyrwali z rąk Prusaków Jarocin. „Szare wilki z Jarocina” to książka o zapomnianych bohaterach, w porównaniu, z którymi bledną wypromowane ikony naszej tradycji i historii. Oni udowodnili, że można zwyciężać minimalizując straty własne, biorąc jednocześnie największy łup wojenny w historii polskiego oręża.

- Kilka lat temu przybyłem do Jarocina na obchody kolejnej rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Poczułem wtedy autentyczny dreszcz dumy i łezkę wzruszenia z powodu bycia Wielkopolaninem. Zachwyciła mnie defilada wojskowa, hufce harcerzy z pochodniami, stary jarociński rynek oświetlony płonącymi ogniskami, dziesiątki sztandarów i atmosfera szacunku do tych, którzy sto lat temu walczyli o Polskę. W trakcie tej i następnych wizyt nadstawiałem ucha, jak to prawnukowie rozprawiają o czynach dziadków, wujków z lat 1918-20. Wreszcie trafiłem na wspomnienia powstańców i przeczytałem je za jednym razem „od deski do deski”. Naprawdę byłem z nich dumny i pełen podziwu, za ten doskonale przygotowany i rozegrany zryw. Jako autor książek sensacyjnych, mogłem ich uhonorować w jeden sposób, napisać o nich powieść. Mam nadzieję, że na kartach „Szarych wilków” ponownie ożyli – mówi Robert Ziółkowski, autor „Szarych wilków z Jarocina”.

Robert Ziółkowski przez 16 lat służył w polskiej policji. Jego kariera wiodła od „krawężnika”, poprzez dochodzeniówkę, wydział zwalczania przestępstw gospodarczych, do specjalisty wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej. Ostatnie lata przepracował w Zespole Poszukiwań Celowych wielkopolskiej komendy. Zespół, którego był członkiem, zajmował się poszukiwaniem ukrywających się zabójców, bandytów, gangsterów, handlarzy narkotyków oraz porywaczy dzieci. Dokonywał około stu zatrzymań rocznie, a jego akcje były szeroko komentowane w mediach. Robert Ziółkowski jest absolwentem Akademii Rolniczej i Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Zajmował się dziennikarstwem, działalnością samorządową, biznesem. Z zamiłowania żeglarz i podróżnik.

- Beletrystyka zatopiona w historii. W ostatnich latach na rynku księgarskim pojawiło się trochę pozycji poświęconych Powstaniu Wielkopolskiemu. Są wśród nich książki lepsze i gorsze, jednak większość z nich odnosi się do wydarzeń w Poznaniu. Trzeba pamiętać, że Powstanie z 1918/1919 roku to nie powstanie poznańskie a wielkopolskie. Jarocin, Ostrów Wlkp. to miasta, w których działania powstańców poprzedzają wydarzenia w Poznaniu. Dziś za pierwszą ofiarę powstania uważa się nie Franciszka Ratajczaka, a Jana Mertkę – powstańca z Ostrowa. W różnych pozycjach, także tych o ambicjach naukowych, często pomijana jest rola tzw. zwykłych ludzi. Wymienia się dowódców wojskowych, politycznych, bitwy i ich przebieg itd. i itp. A przecież powodzenie powstania zawdzięczamy przede wszystkim jego powszechności. W powstaniu, w przeróżnej formie, nie tylko w działaniach militarnych, wzięło udział około 40 procent dorosłych mężczyzn i, co warte szczególnego podkreślenia, ok 20 procent kobiet, mieszkańców Wielkopolski. Autor pisząc kryminał, pisze książkę historyczną. Dbałość o detal historyczny jest tu na najwyższym poziomie. Kwerenda wykonana przez autora wzbudza szacunek. Przywoływane na karty powieści postaci, prawdziwych uczestników powstania, tzw. zwykłych ludzi, czyni z nich ludzi niezwykłych. Życzę autorowi i nam Wielkopolanom, żeby ta książka, a jest na to duża szansa, stała się krokiem milowym w krzewieniu wiedzy o Powstaniu Wielkopolskim z 1918 roku. Nie było ono jedynym polskim zwycięskim, ale na pewno było jedynym tak powszechnym powstaniem w historii naszej Ojczyzny – o „Szarych wilkach z Jarocina” pisze Tomasz Łuczewski, regionalista, konsultant historyczny.

Książka "Szare wilki z Jarocina" Roberta Ziółkowskiego jest dostępna w księgarniach. 

(N.P)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%