Rząd we wtorek przyjął projekt ustawy obniżającej akcyzę na paliwo i prąd. Premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji zapowiedział także obniżkę VAT na gaz ziemny, prąd i ciepło systemowe.
Wśród rozwiązań, jakie mają zostać wprowadzone tarczą antyinflacyjną, są obniżki podatków.
- Obniżamy stawkę VAT na gaz ziemny z 23 do 8 proc. To duży koszt dla budżetu, ale ważna korzyść dla obywateli, zwłaszcza tych, którzy ogrzewają gazem swoje domy - powiedział Morawiecki.
Dodał także, że obniżki obejmą energię elektryczną.
- Znosimy akcyzę na energię elektryczną dla gospodarstw domowych - powiedział premier.
Obniżona zostanie także stawka VAT na energię z 23 do 5 proc. na trzy miesiące. Premier dodał, że w przypadku innych odbiorców nastąpi obniżka akcyzy do minimalnego poziomu. Premier stwierdził także, że w przypadku paliw, poza obniżeniem akcyzy oraz spadkiem opłaty emisyjnej do zera do końca maja nastąpią także zmiany w podatku detalicznym.
- Paliwa nie będą zaliczane do podatku handlowego, co powinno obniżyć cenę paliwa o kilkanaście groszy. Łącznie z innymi działaniami może to doprowadzić do obniżki ceny paliw na litrze o 20-25 gr, a optymiści mówią, że nawet o 30 groszy - powiedział Morawiecki.
Dodał, że w ramach tarczy antyinflacyjnej zostanie obniżony VAT na ciepło sieciowe z 23 do 8 proc.
- Poszerzamy grupę odbiorców dodatku osłonowego - powiedział także szef rządu.
Rozszerzenie, jak wyjaśnił, obejmie kolejnych 1,5 mln gospodarstw domowych, co oznacza, że wsparcie rządu otrzyma blisko 7 mln gospodarstw domowych. Dodatek osłonowy będzie wynosił od 400 do nawet 1,1 tys. zł, w zależności od wielkości gospodarstwa domowego. Zgodnie z informacjami zamieszczonymi w mediach społecznościowych kancelarii premiera, przy dodatku będzie obowiązywać zasada "złotówka za złotówkę".
Mateusz Morawiecki zapowiedział, że jeśli inflacja w II kwartale 2022 roku nie wykaże istotnych tendencji malejących, to "rząd będzie działać dalej". Na pytanie o to, jaki poziom inflacji wymusiłby dalsze działania rządu, premier powołał się na analizy NBP, według których inflacja może być w trendzie rosnącym przez najbliższe kilka miesięcy, natomiast od wiosny przyszłego roku powinna być w trendzie malejącym.
- Patrzymy przede wszystkim na trend. Jeśli ten trend od kwietnia, później w maju i czerwcu będzie malejący, to będziemy czekali na rozwój wydarzeń, bo to będzie oznaczało, że w kolejnych miesiącach będzie jeszcze niżej i niżej. A o to nam chodzi, by inflacja została przyduszona - stwierdził premier.
Mateusz Morawiecki przyznał, że cieszą go prognozy ekonomistów dotyczące wpływu tarczy antyinflacyjnej na poziom wskaźnika wzrostu cen.
- Cieszę się, że po ogłoszonym pakiecie z zeszłego tygodnia wielu analityków, wielu ekonomistów wskazuje na to, że nie tylko ten pakiet jest pakietem wspierającym budżety domowe, ale jednocześnie jest antyinflacyjny w takim rozumieniu, że obniża presję inflacyjną o 1 do 1,5 proc., jak przekazali mi chociażby eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Oznacza to, że te narzędzia, które wybraliśmy, są skuteczne - powiedział premier.
Jak mówił, za czasów rządów premiera Donalda Tuska, "gdy inflacja również była wysoka, przekraczała 5 proc., premier Tusk powiedział, że gdyby miał dwa guziki: jeden, po naciśnięciu którego inflacja by rosła, i drugi, po naciśnięciu którego inflacja by malała, to wybrałby oczywiście ten drugi, ale rząd nie może nic zrobić w związku z inflacją".
- My nie chowamy głowy w piasek - wskazał Morawiecki.
Jak powiedział, rząd zdaje sobie sprawę, iż "inflacja jest zaimportowana", jest wynikiem m.in. manipulacji cenowych Gazpromu, podwyższonych cen do uprawnień do emisji CO2 i polityki klimatyczna UE, podniesionych cen surowców na całym świecie i "tego, że ratowaliśmy miejsca pracy i uratowaliśmy te miejsca pracy i doprowadziliśmy do tego, że dzisiaj bezrobocie w Polsce jest jednym z najniższych w UE, a jednocześnie najniższe w czasach III RP".
- To mi szczególnie leżało na sercu. Na tym mi najbardziej zależało, aby Covid 19 nie doprowadził do upadłości setek tysięcy polskich przedsiębiorców i do zlikwidowania milionów miejsc pracy" - wyznał premier.
Dodał, że mimo wszystko "presja finansowa na skutek wpompowania w gospodarkę ok. 200 mld zł narasta".
- My jednak chcemy chcieć. My nie udajemy, że nie da się nic zrobić, tak jak rząd PO - mówił. (PAP)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz