Zamknij

Pół roku nowej segregacji odpadów w gminie. Co z workami do brązowego kubła?

15:11, 04.02.2020 N.P Aktualizacja: 10:34, 05.02.2020
Skomentuj
reo

Minęło pół roku od kiedy w gminie Jarocin wprowadzona została zbiórka odpadów biodegradowalnych kuchennych. Zakład Gospodarki Odpadami – Wielkopolskie Centrum Recyklingu ujawnia pierwsze podsumowanie tego sposobu segregacji.

 

Od 1 lipca w gminie Jarocin zaczęła obowiązywać selektywna zbiórka odpadów biodegradowalnych kuchennych. Mieszkańcy otrzymali brązowe kubły, do których wrzucają: owoce i warzywa oraz obierki, resztki żywności, skorupki jaj, fusy po herbacie i kawie, zużyte chusteczki higieniczne i ręczniki papierowe czy kwiaty cięte i doniczkowe.

- Wyniki kształtują się w okolicach 150 ton miesięcznie. Uważamy, że potencjał jest na 200-250 ton miesięcznie – mówi Witosław Gibasiewicz, prezes Zakładu Gospodarki Odpadami – Wielkopolskiego Centrum Recyklingu.

Okazuje się, że nadal niektórzy mieszkańcy gminy, głównie ci, którzy w deklaracji opowiedzieli się za kompostowaniem bioodpadów, wrzucają resztki jedzenia do kubła z odpadami zmieszanymi.

- Jeśli ktoś tylko deklaruje, a nie segreguje, powinien zostać z całą surowością ukarany, bo inaczej ten system nie będzie działał – podkreśla Witosław Gibasiewicz.

Respektowanie tego, co zadeklarowane, jest o tyle ważne, że ZGO-WCR musi przestrzegać norm unijnych, dotyczących ilości składowanych odpadów. Jeśli je przekroczy – zostaną mu naliczone kary. Te zapłacą wszyscy jarociniacy – ci, którzy nie segregują odpadów, którzy robią to w sposób niewłaściwy oraz ci, którzy od początku robią to dobrze. Czynnikiem, który w pewnym stopniu może wpływać na decyzję jarociniaków o niepełnym segregowaniu odpadów biodegradowalnych kuchennych jest fakt, że ten rodzaj odpadów należy wrzucać bezpośrednio do brązowego kubła.

– Prędzej czy później przyjdzie ocieplenie. Wtedy przydałyby się worki biodegradowalne lub papierowe – zauważa Rajmund Banaszyński, przewodniczący rady miejskiej w Jarocinie.

Prezes ZGO-WCR przyznaje, że spółka zauważa problem.

– Prawdopodobnie wiosną czeka nas dyskusja nad regulaminem (utrzymania czystości i porządku w gminie – przyp. red.), a każda zmiana, w sposobie zbiórki odpadów, np. umożliwiająca zastosowanie worków biodegradowalnych wymaga zmian w tym dokumencie – przyznaje Witosław Gibasiewicz.

Pracownicy ZGO-WCR szukają rozwiązania. Równocześnie informują, że sprawdzili w zakładzie worki z oznaczeniem „bio” dostępne na rynku. Utrzymują, że żaden, przetestowany przez nich, produkt nie był całkowicie degradowalny.

- Dyskutując o tym przy okazji nowego regulaminu musimy mieć też świadomość, że rozwiązania, które przyjmiemy, nie powinny być w sprzeczności z tym, co osiągnęliśmy. Obecnie otrzymujemy czystą frakcję, która prawie w 100 proc. może być zamieniona na kolejne, pełnowartościowe produkty – dodaje Witosław Gibasiewicz.

Od ponad roku ZGO-WCR produkuje Terrawit – nawóz otrzymywany z odpadów zielonych. Pod koniec ubiegłego roku otrzymało zgodę ministra rolnictwa na produkcję drugiego polepszacza glebowego. Tym razem produkowanego właśnie w oparciu o odpady żywnościowe. Segregacja odpadów biodegradowalnych kuchennych na terenie gminy Jarocin została zauważona przez instytucje zewnętrzne. Do Wielkopolskiego Centrum Recyklingu zwrócił się Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu. Poprosił o możliwość prowadzenia badań właśnie na odpadach „bio-kuchennych”.

- Ich zdaniem jest to najczystsza i najlepsza frakcja żywieniowa zbierana w całej Polsce. Przynajmniej oni nie trafili na lepszą – informuje Witosław Gibasiewicz.

W konsekwencji współpracy UP i ZGO-WCR ma powstać artykuł naukowy.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%